poniedziałek, 15 lutego 2010

mniej

Już dawno straciłam panowanie nad tym, co mam: w szafkach kuchennych, w szafie, na półkach z kosmetykami… Coraz częściej łapałam się na tym, że reaguję zdziwieniem na ich zawartość („o, faktycznie, mam taką bluzkę”; „to w domu były orzechy…? I dwie torebki pieprzu…?”). Jedyną domeną w jakiej mam jako taką orientację jest twardy dysk w komputerze. Odkryłam również, że kupowanie działa na mnie kojąco. Czułam, że zaspokajam jakąś swoją potrzebę – testowania, bycia na czasie, dbania o siebie. Podświadomość, na pytanie „po co?” odpowiadała: „jesteś tego warta”. I kolejny krem do stóp lądował w koszyku, a następnie w łazienkowej szufladzie, a ja nie wieczorem i tak zapominałam go użyć. To samo z jedzeniem. Między sklepowymi półkami miałam mnóstwo pomysłów jak wykorzystać jakiś składnik, tylko że potem i tak brakowało mi śmietany / cebuli / cukru pudru / czasu, żeby to danie przyrządzić, a co najmniej jedna czwarta zawartości lodówki kończyła w koszu.



Postanowiłam to zmienić. Postanowiłam kupować mniej. Planować. A najpierw: wykorzystać to, co mam w lodówce i szafkach. Zużyć wszystkie próbki kosmetyków, ponapoczynane tubki, o ile ich data ważności już nie minęła. Krytycznie przyjrzeć się zawartości swojej szafy, poszukać nowych zestawień.


Przez najbliższy tydzień zamierzam nie odwiedzać supermarketu. Jeśli zabraknie mi chleba albo sera, kupię go w małym sklepiku. W szafkach mam kasze, ryż, makaron, ziemniaki, puszki z warzywami, słoiki z przecierami… Skarbiec zamrażarki też jest nieprzebrany: swojska kiełbasa, boczek, piersi drobiowe, mięso mielone, żeberka, kości na zupę, golonko, mrożone jarzyny. A teraz łamigłówka – jak to wykorzystać, żeby nie trzeba było zbyt wiele dokupować??


Menu na najbliższe dni:
Kotlety mielone w sosie grzybowym z kaszą i ogórkami konserwowymi
Zupa „zimowa” + babeczki z kaszy gryczanej z boczkiem i cebulką prażoną
Risotto z groszkiem i kurczakiem
Canelloni bolonese
Żeberka na ostro z pieczonymi ziemniakami


Ok. mam obiady na cały tydzień… A i tak wykorzystam tylko znikomą część zapasów…


9.02.2010

Książki poustawiać na półkach. Upiec ciasto. Zrobić pranie ręczne. Porządek w torebce.
Potrzeba porządku, oswojenia przestrzeni i zaprowadzenia ładu.
Próbuję odszukać w sobie ten nastrój skupienia i poczucie, że za chwilę wydarzy się coś naprawdę ważnego.

10.02.2010

Podwójne espresso z zagęszczonym mlekiem o poranku. Ślad szminki na kubku marimekko.
Perfumy, których dawno nie używałam.