niedziela, 12 czerwca 2011

idealne zwieńczenie dnia

Weekend bardzo aktywny towarzysko. W piątek wieczór panieński Karoliny, w sobotę ślub (+ chrzciny), a dziś – piknik poprawinowy w Parku Skaryszewskim. Dojadaliśmy resztki jedzenia z wesela, same pyszności od Kręglickich i popijaliśmy chilijskie wino leżąc na kocykach. Wokół biegały dzieci, goniąc psy, które goniły piłki. Ktoś robił zdjęcia, ktoś jeździł na rowerze. Przymknęłam oczy, słońce łagodnie grzało mi twarz. Było idealnie. Idealny moment to taki, w którym nie myślę o tym, co będzie jutro, nie skupiam się na nadchodzącym. Przypomniał mi się klimat wakacyjnych przed-wieczorów z dzieciństwa. Po  powrocie do domu miałam ochotę obejrzeć dobranockę albo włoski serial nadawany po „Dzienniku”. Ech… Byłoby to naprawdę idealne zwieńczenie dnia. Z tym że, gdy wróciliśmy było już po dobranocce, a tak w ogóle to nie mamy telewizora.
Zamiast tego zrobiłam więc truskawki z bitą śmietaną i pokruszonymi ciasteczkami digestive. Zamiast tortu urodzinowego dla Męża. Wszystkiego najlepszego, Kochanie...

niedziela, 5 czerwca 2011

OK. Była krótka przerwa od bloga. Widocznie nic ciekawego się nie działo albo nie miałam nic do powiedzenia na temat tego, co się dzieje. Po świętach próbowałam napisać post o Rosji, ale się nie udało - najpierw odkładałam, a potem naprawdę nie miałam czasu. W pracy było dużo pracy... Teraz trochę spokojniej. Tylko trochę.
Fala upałów sprawia, że czuję się, jakby już były wakacje. Popołudniami nawet czasem uskuteczniam dolce far niente. Przemek kupił na balkon meble - 2 fotele i stolik. O dziwo zmieściły się na tej mikroskopijnej przestrzeni. Wczoraj zjedliśmy tam obiadokolację.
Nasz duży pokój opustoszał. Pewnej nocy Przemka obudził huk. W pierwszej chwili pomyślał, że ktoś się do nas włamuje, jednak po sprawdzeniu sąsiedniego pokoju okazało się, że pękł nasz szklany stolik. Dobrze, że nie spadł nikomu na nogę. Nigdy więcej szklanych stolików! Może był to wyraźny sygnał dla nas, że trzeba wreszcie zrobić długo planowany remont... Szkoda tylko, że pani architekt nie odpowiada na telefony.
Bardzo chciałabym coś zrobić, ale nie bardzo wiem, w którą stronę skierować swoją energię. Dziwne uczucie. Wyczekiwanie. Na przełom. Impuls. Może być tak, że nic takiego nie nastąpi, a decyzja powinna wyjść ode mnie.