niedziela, 15 stycznia 2012

different kind of blue

Sama nie wiem, co się ze mną dzieje. Kilka miesięcy temu (potrafię dokładnie określić czas, kiedy to się stało) ogarnął mnie smutek. Jakbym wdepnęła na grząski teren - zapadam się coraz głębiej i nie potrafię wypłynąć.
***
Próbowałam z nim walczyć na różne sposoby. Filmy, książki, długie spacery, muzyka, zakupy... pozostawiały mnie z mniejszym lub więkkszym poczuciem pustki. W sumie najbardziej pomaga mi gotowanie. Najlepiej rzeczy, których nie przyrządzałam wcześniej: pierogi ze szpinakiem i fetą, pierogi z serem i gruszką, kluski leniwe, pad thai, karkówka w sezamie, sałatka z pieczonych buraków z orzechami, zupa krem marchewkowo-porowa, chleby, ciasto migdałowe, owoce zapiekane pod owsianą kruszonką... Gotowanie na chwilę unieważnia mój stan, pozwala złapać oddech. Mam teraz zamrażarnik pełen dań gotowych do odgrzania.
***
Potem pomyślałam, że kiedy spadnie śnieg i przykryje wszystko bielą, zrobi mi się lepiej.
Śnieg spadł. Czekam.

piątek, 6 stycznia 2012

flanelowa koszula

Stary rok skończył się marnie, a nowy nie zaczął lepiej. Wchodzę w niego bez żadnych postanowień. Jak zwykle. Nie wiem, czy to, że nigdy nie dałam się zwieść symbolizmowi "początku", zaczynania "od nowa", było dojrzałością czy przedwczesnym cynizmem.
Ostatnio dużo smutku, zwątpienia, rezygnacji... Nieporozumień.

****
Kilka dni temu odbierałam książki w Merlinie. Obsługiwała mnie pani we flanelowej koszuli. Ubranie miękko układało się na jej ciele. Z szyi zwisał jakiś wisiorek, ciemne włosy luźno okalały twarz i ramiona. Niespiesznie poszła na zaplecze i przyniosła moje książki. Niespiesznie - w tym, co piszę, nie ma cienia pejoratywnego zabarwienia. Uderzyło mnie to, kiedy tak stałam przy ladzie - ta zmiana. W pracy staram się wszystko wykonać dwa razy szybciej niż inni, zrobić więcej, być już dziś tam, gdzie mam się znaleźć jutro. A ta pani, po prostu poszła powoli na zaplecze, przyniosła moje książki, przyjeła płatność - wszystko to ze świadomością, że jeśli wykona te czynności o 10 sekund szybciej, to niczego to nie zmieni.
Pozazdrościłam jej tego.