niedziela, 15 stycznia 2012

different kind of blue

Sama nie wiem, co się ze mną dzieje. Kilka miesięcy temu (potrafię dokładnie określić czas, kiedy to się stało) ogarnął mnie smutek. Jakbym wdepnęła na grząski teren - zapadam się coraz głębiej i nie potrafię wypłynąć.
***
Próbowałam z nim walczyć na różne sposoby. Filmy, książki, długie spacery, muzyka, zakupy... pozostawiały mnie z mniejszym lub więkkszym poczuciem pustki. W sumie najbardziej pomaga mi gotowanie. Najlepiej rzeczy, których nie przyrządzałam wcześniej: pierogi ze szpinakiem i fetą, pierogi z serem i gruszką, kluski leniwe, pad thai, karkówka w sezamie, sałatka z pieczonych buraków z orzechami, zupa krem marchewkowo-porowa, chleby, ciasto migdałowe, owoce zapiekane pod owsianą kruszonką... Gotowanie na chwilę unieważnia mój stan, pozwala złapać oddech. Mam teraz zamrażarnik pełen dań gotowych do odgrzania.
***
Potem pomyślałam, że kiedy spadnie śnieg i przykryje wszystko bielą, zrobi mi się lepiej.
Śnieg spadł. Czekam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz