czwartek, 17 marca 2011

przymusowe wygnanie

Jestem na przymusowym sypialnianym wygnaniu w gabinecie. :( Przemek chory, ja też jeszcze nie w formie. Brakuje mi go podczas spania. Na serio. Nie ma się do kogo przytulić, nikt nie zabiera kołdry, nie trzeba walczyć o poduszkę... (Bo z tymi poduszkami jest tak, że P. uważa, że wszystkie, które znajdują się na łóżku, są jego. Jest jedynym znanym mi człowiekiem, który potrafi spać na 5 poduszkach, anektując całą kołdrę 2m x 2m :)) Więc tak sobie.
A na dodatek pogoda taka, jakby się ktoś powiesił.
Do bani.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz