niedziela, 10 stycznia 2010

Dziś nasze łóżko rano było przystanią. Na zewnątrz kolejny dzień sypał śnieg. Niebo miało kolor bury, brudny. Gdzieniegdzie wciskały się w nie łyse gałęzie drzew. Jak zakończenia nerwów, synapsy.
A nasze łóżko było przystanią. Ciepłe. Bezpieczne. Leżeliśmy bardzo blisko, P. obejmował mnie ręką, czytaliśmy książki.
Wstaliśmy o 12.00.
P., gdy dowiedział się, że „Sztuka bez tytułu” trwa 4 godziny, stwierdził, że chyba oszalałam i na pewno go zniechęcę do teatru. – Czy nie możemy iść na coś, co będzie trwało półtorej godziny?!
Dla ludzi takich jak P. powinny powstać specjalne wyszukiwarki rozrywki – mógłby ustalić szereg różnych parametrów: typ (kino/teatr/koncert), tematykę (dramat/komedia, itp.), miejsce (najlepiej żeby od razu pojawiała się mapa z czasem przejazdu i możliwymi połączeniami), godzinę rozpoczęcia i oczywiście czas trwania… Jeszcze lepiej byłoby, gdyby taka wyszukiwarka połączona była z centralnym systemem rezerwacji i żeby można było samodzielnie wybrać miejsca na widowni. I zapłacić kartą. Powiadomienie przychodziłoby smsem na komórkę. Zamiast biletu P. pokazywałby smsa.
Drodzy Programiści, wymyślcie proszę takie narzędzie dla P., żeby wreszcie przestał marudzić przed wyjściem do teatru…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz