wtorek, 5 kwietnia 2011

godzina 16.00, środek miasta

Lubię czasem móc pochodzić po mieście w porze, kiedy normalnie jestem jeszcze w ferworze pracy. Dziś około 16. skończyłam seminarium w centrum. Mimo iż miałam ze sobą laptopa, aparat fotograficzny i ciężką torebkę, postanowiłam się przejść i zajrzeć po drodze do kilku sklepów. Pod koniec mojej wędrówki ręce wyciągnęły mi się do samej ziemi, ale co tam! Udało mi się kupić torebkę! Już od jakiegoś czasu szukałam czegoś mniejszego. Mam nadzieję, że zmobilizuje mnie to do noszenia mniejszych "ładunków". Poza tym, jeśli torba jest wystarczająco duża, to mam nieładny zwyczaj chowania do niej laptopa, co nie służy ani torbie, ani laptopowi...
Kiedy doszłam do domu udało mi się jeszcze skorzystać z pięknego popołudniowego światła. A teraz przy lampce wina nadganiam maile...






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz