piątek, 7 stycznia 2011

Dzień kobiety domowej.

Piątek. Urlop!
Ciężki poranek z ciężką głową i bólem brzucha. Kawa… Tosty z dżemem malinowym i tabletki przeciwbólowe. Dzień kobiety domowej wygląda następująco: chodzi się w pidżamie do południa. Robi się ciasto. Robi się pranie. Przesyła się Mężowi listę zakupów. Potem się migiem ubiera i maluje, bo na 14.00 umówiony jest fryzjer. Wychodzi się w pędzie, zostawiając w kuchni krajobraz jak po przejściu tornado. No, ale sernik z lemon curd również się poddał bardzo niekorzystnemu biometowi. Zwłaszcza lemon curd, który nie chciał się zsiąść.
Po przyjściu do domu podaje się Mężowi zupę, a od Męża odbiera się drinka.
A potem czeka się na znajomych. Gdy się czeka, to słucha się na przykład tego:

Jak już znajomi przyjdą, to gra się z nimi w gry. Ostatnio najchętniej w Dixit.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz