sobota, 8 sierpnia 2009

godzina 13.27

g. 13.27
udalo mi się:
1. Zjeść śniadanie złożone z 2 kanapek z szynką i jednej ze śledziem
2. Przeczytać „Kulturę” (trudno mi sobie wyobrazić sobotni poranek bez tego dodatku…)
3. Upiec ciasto drożdżowe z brzoskwiniami
4. Uprać ręczniki i odkryć, że skończył się płyn do płukania
5. Zafarbować odrosty i przyciemnić wreszcie kolor włosów
6. Porozmawiać z P.
7. Nie dodzwonić się do P. celem usłyszenia, gdzie schował moją rękawicę do masażu
8. Znaleźć moją rękawicę do masażu po półgodzinnych szeroko zakrojonych poszukiwaniach
9. Wymasować sobie plecy w/w rękawicą
10. Przełożyć dzisiejsze spotkanie na wniosek MM na jutro
11. Porozmawiać z MK – ona jednak wolała się spotkać dziś
12. Umówić się na jutro z AK (jak ja to zrobię…?)
13. Porozmawiać z mamą
14. Podlać kwiatki
15. Wysłuchać: płyty Hey Unplugged – 1 x, płyty Beth Gibbons – 2 x
Wstałam o godzinie 8.00 i mam poczucie, że jak na 5,5 godziny to mało mi się udało… To jakaś obsesja? Naprawdę czas przecieka mi przez palce czy tylko nie mam coraz większe wymagania i za dużo planów?
Ślęczenie nad prezentacją odkładam jednak na wieczór. Teraz pojadę rowerem do
Trafficu…

A teraz historia rękawicy: kupiłam ją dwa dni temu z mocnym postanowieniem, że będę jej regularnie używać, aby moje ciało stało się gładkie i ponętne… Rękawica była zapakowana w folię z napisem „rękawica do masażu Syrena”… Dziś miała być inauguracja. Zaczęły się poszukiwania. Zakupy rozpakowywał P. Inne kosmetyki znalazły się w łazience, rękawica - nie. Przepatrzyłam wszystkie szuflady i szafki – nic. Pomyślałam o schowku w kuchni – może schował je do ścierek. Jednak nie. Może do ręczników kuchennych. Też pudło. Potem przypomniało mi się, że kilka dni temu widzieliśmy podobną rękawicę do mycia warzyw. W innym kolorze i grubszą, ale jednak w kształcie rękawicy… Bingo. Była pod zlewem. Czy myślał, że będę chciała masować ziemniaki…?

PS Okazało się, że P. nie skojarzył mojej rękawicy do masażu z rękawicą do czyszczenia warzyw. Po prostu, chropowata powierzchnia przypomniała my o naszym zmywaku do naczyń. Hm. A ja się tym masuję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz