niedziela, 21 listopada 2010

Film i bezsenność cd.

Byliśmy wczoraj na bardzo dobrym filmie. "Hej, Skarbie". Przez niego nie mogłam wczoraj w nocy zasnąć - cały czas przed oczami przewijały mi się sceny, kuliłam się w sobie, chciało mi się płakać. Mocny, bardzo mocny obraz, nieschematyczny, tak przesycony brudem, złem i brzydotą, a jednocześnie optymistyczny, gloryfikujący człowieczeństwo, wolę. Dzięki temu ani razu nie poczułam litości wobec głównej bohaterki - wykorzystywanej seksualnie przez ojca, molestowanej psychicznie i fizycznie przez matkę - współczułam jej, kibicowałam, ale, na szczęście, nie czułam litości.
Nie pomogło mi wypite przed snem czerwone wino i tort kajmakowy, który upiekłam przed wyjściem. Sen nie chciał przyjść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz